Ciekawe orzeczenie w kontekście odpowiedzialności sklepu spożywczego jednej z wiodących sieci handlowych zapadło przed Sądem Okręgowym Warszawie.
W grudniu 2011 r. powódka udała się do sklepu na Saskiej Kępie w Warszawie w celu dokonania zakupów. Podczas skanowania towarów przy stanowisku kasowym okazało się, że jeden z wybranych przez nią towarów nie został zważony. Powódka zdecydowała się wówczas wrócić na halę sprzedaży w celu zważenia produktu. Zdaniem Sądu powódka spieszyła się, gdyż przy kasie pozostawiła torebkę z rzeczami osobistymi. Wracając, powódka zorientowała się, że kolejka klientów uniemożliwia jej przejście, wobec czego postanowiła skorzystać z przejścia przy sąsiedniej kasie, przy której nie było klientów. Kasa ta był nieczynna zaś przejście zostało zabezpieczone metalowym łańcuchem w kolorze szarym zawieszonym na wysokości ok. 40 cm od podłogi. Łańcuch ten łączył się kolorystycznie z posadzką marketu. W jego pobliżu nie zainstalowano żadnego znaku ostrzegawczego sygnalizującego obecność łańcucha. Powódka spiesząc się do kasy, nie zauważyła łańcucha i potknęła się o niego, a w rezultacie utraciła równowagę i całym ciężarem ciała upadła na posadzkę.
W Szpitalu Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie rozpoznano u powódki uraz w postaci złamania końca bliższego kości ramiennej lewej (oderwanie guzka większego). Powódka przebyła długotrwałe leczenie oraz rehabilitację. Wobec braku poprawy zakresu ruchów w stawie została zakwalifikowana do leczenia operacyjnego – zabiegu artroskopii stawu ramiennego. Przeprowadzony pół roku później zabieg nie przyniósł spodziewanego efektu, gdyż powódka w dalszym ciągu doznawała dolegliwości bólowych. Po zabiegu rozpoczęła kolejną rehabilitację, która trwa do chwili obecnej.
Pomimo upływu czasu, szeregu odbytych rehabilitacji oraz zabiegu artroskopii stawu ramiennego powódka ciągle odczuwa ból w miejscu złamania kości. Trwały uszczerbku na zdrowiu powódki został ustalony na poziomie 15 %.
Sąd uznał, iż pozwany ponosi odpowiedzialność za zaistniałe zdarzenie i zasądził na rzecz powódki zadośćuczynienie w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Podstawą odpowiedzialności ubezpieczonego marketu jest art. 415 k.c., zgodnie, z którym kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Zaniechanie przez przedmiotowy market właściwego zabezpieczenia nieczynnego przejścia było działaniem bezprawnym i zawinionym, a ponadto pozostającym w adekwatnym związku przyczynowym z wypadkiem powódki.
W ocenie Sądu, przejście między kasami nie zostało w należyty sposób zabezpieczone. Ubezpieczony ograniczył się do zabezpieczenia przejścia poprzez zawieszenie w jego przestrzeni metalowego łańcucha, w kolorze szarym, zlewającym się kolorystycznie z posadzką sklepu, w dodatku na wysokości 40 cm a więc stosunkowo nisko, nawet dla osoby o przeciętnym wzroście. Zarówno kolorystyka łańcucha, wysokość, na której został zawieszony powodowały, iż dostrzeżenie go mogło być utrudnione. Osoby, które dokonują zakupów z reguły, bowiem skupiają się głównie na dokonaniu czynności z tym związanych a więc na właściwym wyborze produktów czy szybkim uregulowaniu należności w kasie. Mniej natomiast skupiają się na otoczeniu, w jakich te czynności są wykonywane. Może to powodować trudności z dostrzeżeniem przeszkód, które pojawiają się na drodze. Obowiązkiem marketu było, zatem takie oznakowanie zamkniętego przejścia, aby każda osoba uważnie obserwująca drogę przed sobą miała szansę w porę dostrzec przeszkodę uniemożliwiającą opuszczenie strefy hali sprzedaży i kas. Według twierdzeń powódki, zamknięcie przejścia nie zostało w żaden sposób oznakowane. W sklepie nie umieszczono żadnych znaków ostrzegawczych lub tablic informujących o braku przejścia między stanowiskami kasowymi. Samego łańcucha nie oznaczono żadnym wyróżniającym się kolorem, który zwracałby uwagę na tą przeszkodę. Położenie łańcucha oraz jego kolor zlewający się z kolorem posadzki utrudniały zaś jego zauważenie. Odnosząc się do bezprawności zaniechania marketu w szczególności powołać trzeba Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (tekst jednolity: Dz. U. 2003 r. Nr 169 poz. 1650). Zgodnie z par. 6 ust 1 tego rozporządzenia miejsca w zakładzie pracy, w których występują zagrożenia dla pracowników, powinny być oznakowane widocznymi barwami lub znakami bezpieczeństwa zgodnie z wymaganiami określonymi w załączniku nr 1 do rozporządzenia i w Polskich Normach. Stosownie do ust. 4, miejsca niebezpieczne na przejściach zagrażające potknięciem się, upadkiem lub uderzeniem (np. stopnie) powinny być pomalowane barwami bezpieczeństwa zgodnie z Polskimi Normami. Co prawda powołany akt prawny odnosi się do obowiązków pracodawcy i ma na celu zapewnienie pracownikom bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, niemniej jednak teren marketu stanowi nie tylko zakład pracy dla zatrudnionych tam pracowników ale jest również przestrzenią publiczną, w której poruszają się także inne osoby w tym klienci sklepu. W ocenie Sądu reguły ustanowione w powołanym rozporządzeniu powinny pomocniczo znaleźć zastosowanie także w stosunku do przebywających w sklepie klientów, tym bardziej, że nie znają oni terenu marketu tak dobrze jak pracownicy, nie są także skupieni na wykonywaniu zadań służbowych, a zdekoncentrowani dokonywanymi zakupami.
Co więcej, jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2 grudnia 2003 r., III CK 430/03 (Orzecznictwo Sądu Najwyższego Izba Cywilna 2005/1/10) obowiązek nienarażania klientów na utratę zdrowia lub życia może wynikać nie tylko z ustawy, ale również z poczucia rozsądku, popartego zasadami doświadczenia życiowego, które nakazują unikać zbędnego ryzyka oraz podejmować czynności zapobiegające możliwości powstania zagrożenia dla życia lub zdrowia człowieka. Powołane orzeczenie zapadło w sprawie dotyczącej odpowiedzialności osoby prowadzącej zakład gastronomiczny, niemniej jednak w ocenie Sądu wnioski i argumentacja przedstawiona w uzasadnieniu orzeczenia mają szersze zastosowanie. Sąd Najwyższy podkreślił, że bezprawność pojmuje się w prawie cywilnym szeroko, jako niezgodność zachowania się sprawcy z porządkiem prawnym. Zakresem bezprawności nie są, więc objęte tylko naruszenia zawartych w przepisach – różnych zresztą gałęzi prawa – zakazów czy nakazów, adresowanych do ogółu lub określonych podmiotów, ale ponadto naruszenia zasad współżycia społecznego. Ogólny zakaz niewyrządzenia szkody drugiemu uzasadnia – w konkretnych okolicznościach sprawy – podjęcie niezbędnych czynności zapobiegających możliwości powstania szkody na osobie lub w mieniu. Stosując pogląd wyrażony przez Sąd Najwyższy w powołanym orzeczeniu należy stwierdzić, że obowiązek ubezpieczonego dotyczący prawidłowego zabezpieczenia przejścia, które zostało zamknięte, wynikał nie tylko z obowiązujących przepisów o bezpieczeństwie i higienie pracy, ale także z poczucia rozsądku popartego zasadami doświadczenia życiowego. Skoro łańcuch zlewał się z kolorem posadzki a dodatkowo usytuowany był na niskiej wysokości, które to okoliczności utrudniały jego zauważenie, to należało przyjąć, że konieczne było takie jego oznakowanie, aby klienci mieli świadomość jego obecności i nie doszło do potknięcia się o ten element.
Zauważyć należy, że po zdarzeniu z udziałem powódki, zmieniono rodzaj i kolorystykę łańcucha i jest on obecnie biało-czerwony.
Z tych samych względów można przypisać marketowi winę w zaniechaniu zabezpieczenia w sposób prawidłowy przejścia w postaci braku należytej staranności, zwłaszcza przy uwzględnieniu zawodowego charakteru działalności marketu. Należyta staranność w realiach niniejszej sprawy wymagała zabezpieczenia przejścia w taki sposób, aby nie było możliwe potknięcie się o to zabezpieczenie.
Zabezpieczenie przejścia za pomocą zapory w ogóle wyeliminowałoby możliwość powstania szkody, ponieważ powódka najprawdopodobniej w ogóle nie weszłaby w przejście lub wycofała się z niego widząc przeszkodę. Także oznakowanie łańcucha jaskrawym kolorem pozwoliłoby uniknąć wypadku – przyciągające uwagę kolory łańcucha pozwoliłby na jego zauważenie a wobec tego także jego ominięcie. Również widoczna informacja o zamknięciu przejścia lub ostrzeżenie o istnieniu przeszkody pozwoliłoby powódce podjęcie właściwej decyzji dotyczącej korzystania z tego przejścia.
Mając na uwadze powyższe Sąd doszedł do przekonania, że pozwany ponosi odpowiedzialność za zdarzenie z dnia 01 grudnia 2011 r.
autor: Paulina Stańczak-Wypych – adwokat
Kontakt
Zadzwoń do nas!
Napisz do nas!