
Na blogu staram się poruszać tematy, z którymi spotykam się na co dzień. Postępowania rodzinne towarzyszą mi od stosunkowo długiego czasu natomiast od znacznie krótszego czasu obserwuje wzrost zainteresowania artykułem 216 $1 kpc, który stanowi:
§ 1. Sąd w sprawach dotyczących osoby małoletniego dziecka wysłucha je, jeżeli jego rozwój umysłowy, stan zdrowia i stopień dojrzałości na to pozwala. Wysłuchanie odbywa się poza salą posiedzeń sądowych.
§ 2. Sąd stosownie do okoliczności, rozwoju umysłowego, stanu zdrowia i stopnia dojrzałości dziecka uwzględni jego zdanie i rozsądne życzenia.
Z praktyki naszej kancelarii i prowadzonych spraw wynika, iż środek ten jest (a przynajmniej był) dość rzadko przeprowadzany w postępowaniach cywilnych dotyczących małoletnich, natomiast ostatnio w przeciągu dosłownie kilku dni spotkaliśmy się z nim aż dwa razy. W pierwszej sprawie Sąd Apelacyjny postanowił wysłuchać małoletniego rozpoznając apelację jednej ze stron, która dotyczyła wyroku rozwodowego w zakresie w jakim Sąd ustalił miejsce zamieszkania małoletniego z jednym z rodziców. Mimo, iż takie wysłuchania mają charakter spotkania z sędzią poza salą rozpraw, podczas którego sędzia uwzględniając stopień rozwoju dziecka prowadzi rozmowę z małoletnim na temat jego sytuacji i tego jak dziecko zapatruje się na dane zagadnienie, to i tak jest to dla dziecka niezwykłym przeżyciem. Dziecko musi bowiem rozmawiać o swojej sytuacji – niekiedy trudnej – z człowiekiem, którego w ogóle nie zna, w miejscu, którego nigdy nie widziało. Dziecko może pozostawać również w tzw. konflikcie lojalnościowym – kocha przecież obydwoje rodziców i najzwyczajniej nie chce składać deklaracji, które mogłyby przerzucić ciężar decydowania i rozstrzygania sporu na dziecko. Z drugiej jednak strony dzieci reagują niekiedy bardzo pozytywnie na wieść o tym, że będą miały szanse zabrać głos w swojej własnej sprawie, że ktoś będzie chciał ich wysłuchać, że będą miały okazje opowiedzieć o wszystkim ze swojego punktu widzenia.
Wracając jednak do sprawy – nie jest nam znane jeszcze jej rozstrzygnięcie. Przepis, który przytoczyłam powyżej i o którym niniejszym piszę jest taki jak Ci, dla których został on napisany czyli stosunkowo młody (wprowadzony w 2008 roku). Warto o nim pamiętać w szczególnie skomplikowanych sytuacjach rodzinnych. Gdy o nim myślę, przychodzi mi do głowy powiedzenie „Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”, albowiem Sąd winien uwzględnić wolę małoletnich i orzec zgodnie z ich dobrem, więc gdy dwóch rodziców się „bije” to pozostaje wierzyć nam, że skorzysta na nim przede wszystkim dziecko. Abstrahując od interesu naszego klienta, który jest dla nas bardzo ważny, nie powinniśmy zapominać o wartości nadrzędnej jaką jest dobro dziecka.